niedziela, 28 października 2012

Weekendowo :)

Witajcie moi drodzy, małoliczni (jest takie słowo?) czytelnicy ;P Jak wam mija weekend? Ja jestem od tygodnia w Holandii, u rodziców. Szkoła mnie puściła, więc zebrałam kupę zadań domowych, które mam wykonać podczas nieobecności i o. Ale mimo wszystko - byłam sobie w starej szkole, w zeszły poniedziałek. Było dosyć ciekawie. Nawet nauczyciele 'zaadoptowali' mnie na jedną lekcję... czekali na moją potyczkę, ale dzięki Bogu... odpowiadałam więcej niż normalni uczniowie xD Jakoś tak, holenderski sam mi się 'formował'. To dobrze... tak dawno go nie używałam i byłam przerażona, że nie odpowiem na jakieś pytanie, no ale, dałam radę ;)
We wtorek siedziałam w domu. W środę, pojechałam na lekcję sportu. Było bosko, jak zwykle. Ale to nie jest taki sam wf jak w Polsce. Zupełnie co innego. Tutaj chodzi o to, żeby się wyszaleć, ale jednocześnie robić to z uśmiechem na twarzy. Dodatkowo nauczyciel ćwiczy z nami. Oczywiście są normalne ćwiczenia, typu koszykówka, piłka nożna etc. Ale mimo wszystko jest świetnie ;P Bo nigdy, a bynajmniej przez cały zeszły rok, ani razu nie było ćwiczeń na rozciąganie :D A to dla mnie koszmar.
Mniejsza... weekend... od piątku tyle się dzieje. Najpierw wizyta u znajomej pani Stasi i jej męża (serdecznie pozdrawiam), bo mają nowy dom. Piękna chata <3 Dalej - sobota. Pojechaliśmy do znajomych (również pozdrowionka ;D). Znajomi dość ciekawi, bo mama poznała ich przez internet, konkretnie przez bloga (którego macie u mnie w polecanych 'Słodko-gorzka Holandia'). Okazało się, że tak wiele nas łączy, że głowa mała :P Miejscowości, z których pochodzimy, daty urodzenia i wiele więcej :D Po powrocie pojechałam do koleżanki na noc. Wróciłam przed chwilą, bo rodzice wpadli do nich o 13 na kawę i się zasiedzieliśmy. Jak zazwyczaj. Przez dzisiejszy dzień wygłupiałam się z Olką, robiłyśmy zdjęcia. No i niby miałam tu nie wklejać swoich zdjęć, ale zrobię wyjątek. Pierwszy raz mam takie zdjęcie, które (o dziwo) lubi 25 znajomych! Zazwyczaj ta ilość ogranicza się do 5 xD Jak miałam kiedyś 10 to się cieszyłam jak cygan bułką (bez urazy). To co ja teraz przeżywam! Zważając na to, że liczba się zwiększa. No więc, poszpanuję. To jest to zdjęcie: 


Koniec tego dobrego ;P I koniec posta ;) Miłego wieczoru ;D

2 komentarze:

  1. Kuleczko droga nominowałam cię do Libster Award na moim blogu :
    www.would-she-love-you-like-i-would.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Chcesz wyrazić swoją opinię? Będę wdzięczna :)