Co do szkoły... chodzę do liceum, które moim zdaniem jest najlepsze w mieście. Jeszcze nigdzie, tj w żadnej szkole nie czułam się tak, jak tutaj ;) To mnie cieszy i daje mi siłę by rano wstać. Ale nauka... tej jest co nie miara. Koleżanki z klasy czasem płaczą z nadmiaru. Fakt, szkoła fajna, ale poziom równie wysoki... chyba najwyższy w mieście... Sprawdzian goni sprawdzian, a kartkówka kolejną kartkówkę etc. Każdego dnia coś się dzieje - od początku roku nie było żadnego dnia bez sprawdzianu i kartkówki. Najgorsze jest to, że każdego dnia mamy co najmniej 2 kartkówki... do tego dochodzą sprawdziany, które na szczęście, mogą być tylko dwa razy w tygodniu... Dzięki Ci Panie za Prawa Ucznia :D Mniejsza, nie zanudzam was szkołą ;P Każdy ma pewno tak samo albo chociaż podobnie...
Cieszę się jak cholera, bo już jutro moi rodzice wsiadają w auto i przyjeżdżają do Polski... Mało tego, w sobotę jadę do NL :D Już nie mogę się doczekać, aż znów zobaczę swoich przyjaciół, za którymi straaasznie się stęskniłam. No i przypomnę sobie język ;) Jak na to nie patrzeć - dobrze mi z tym.
Jesień to jedna ze smutniejszych pór roku, bynajmniej jak dla mnie. Bo to właśnie w tym okresie zaczyna mi doskwierać samotność :( Przydał by się jakiś chłopak na zakręcie :D No niby jest taki jeden, ale to raczej nie wyjdzie... a szkoda... Mogłoby być fajnie.
Z jednej strony smutno, brudno, deszcz leje się z nieba strumieniami, zalewa nam narodowe stadiony (...). Ale czasem idąc z psem przez park, a nawet wybierając się na 5 minutowy spacer można dostrzec jak wiele kolorów ma jesień. I to nie takie zwykłe kolory. To coś więcej, to tak jakby świat wynagradzał nam nimi, wszystko to, co dzieje się o tej porze roku. Ta czerwień - za wszystkie deszcze i gradobicia, ta żółć i złoto - za smutek jaki nas ogarnia, i ta pomarańcz - za to, że robi się chłodno. Gdy spojrzę na to, co leży dookoła - uśmiecham się. Choć na krótką chwilę, by zapomnieć o wszystkich problemach, o zadaniach jakie muszę zrobić, po prostu o wszystkim. Może jesień nie jest wcale taka szara jak mi się wydaje? Nie wiem, to zmienia mój wieloletni punkt widzenia. Może kiedyś wezmę sztalugę, płótno i farby w rękę, i pójdę. Pójdę do parku, by to wszystko mogło przerodzić się w jeden spójny obraz, który powieszę na ścianie. Gdy tak zrobię - wrzucę zdjęcie ;)
A propo... tym razem dotrzymałam obietnicy! Zdjęcie nowego obrazu... który mi się nie podoba. Ale mniejsza, obiecałam - to macie.
A tu macie jeszcze Songo, który koniecznie chciał być na zdjęciu ;P
To już koniec na dzisiaj ;) Zróbcie sobie kakao lub zaparzcie ulubioną malinową herbatę, załóżcie grube skarpety, otulcie się kocem i weźcie do ręki książkę, jakąkolwiek (może nawet od historii? chociaż może lepiej nie ;P) i zrelaksujcie się, albo chociaż pouczycie się w miłej atmosferze ;)
Do zobaczenia ;)
PS
Zauważyliście, że w słowie przesilenia mamy wyraz "lenia"? :D Więc, choć mam dużo nauki, zachorowałam na ten właśnie syndrom - syndrom lenia ;)
PS
Zauważyliście, że w słowie przesilenia mamy wyraz "lenia"? :D Więc, choć mam dużo nauki, zachorowałam na ten właśnie syndrom - syndrom lenia ;)
Malinowa herbatka♥
OdpowiedzUsuńpsiunio :D :*