niedziela, 19 sierpnia 2012

Witajcie ludziska!

Tak... znowu opuszczenie... Może jak nadejdzie rok szkolny to nadrobię? Wiecie co? Zmieniam szkołę. Idę do liceum. Przez mojego wychowawcę anty-polaka... Zrezygnowałam ze szkoły językowej... no ale... Może to dobrze? Przynajmniej coś osiągnę. Ostatnio tyle problemów się pojawia, że nie wyrabiam. Nawarstwiają się i nawarstwiają. Ostatnio ukradziono nam skuter... a był piękny. Taki na styl retro... Czy to tylko ja tak mam, że gdy coś zacznie się w końcu układać to następne rzeczy się sypią? Z tego wszystkiego naprawdę nie mam kiedy tworzyć. Postanowiłam, że po wakacjach czas się dokształcić muzycznie. Czas na kontynuowanie nauki gry na gitarze. Kiedyś się uczyłam, ale to było tylko kilka lekcji, i z braku laku - nadal nic nie umiem... sama teoria. A na co komu teoria do grania na instrumencie? No chyba, że jest się zawodowym muzykiem (ale do tego nie dążę). W te wakacje miałam iść do pracy... zarobić na bilet, na koncert. One Direction w Dublinie. Miałam zaklepane nawet noclegi, bo rodzice się zgodzili itp. No ale... brak środków. Nie ważne. Wczoraj w  nocy szyłam razem z bratem takie jakby pluszaki ;P Chcecie zdjęcia? Jak na razie mam zdjęcia tylko jednego z nich. To misiu, dosyć mały. Nazywa się Pan Squirell. W sumie nie wiem czemu xD Może dlatego, że jest pomarańczowy...? Nie wiem, nie wiem. Uszyłam bratu pluszaka. Bo nigdy nie miał takiego, z którym mógłby spać, choć miał ich dużo... Dziwnie to brzmi, bo mój brat kończy w październiku 19 lat :P Ale kto by się tym przejmował... Pluszak wyszedł zabawnie xD Nawet bardzo... Nazwał go Mr. Fisher... i śpi z nim drugą noc O.o ... Każdy ma jakieś marzenia :P W najbliższym czasie dodam zdjęcia Mr. Fisherka. A potem zrobimy jego partnerkę, czy tam dziecko ;P Się zobaczy.
A oto zdjęcie Pana Squirell'a:



środa, 1 sierpnia 2012

Życiowe zmiany

Przepraszam, że tak dawno nie pisałam.... na prawdę nie wiem czemu... Może to dla tego, że raz mi się nie chciało, raz nie miałam czasu, a raz po prostu nie mogłam... no i o. A może dlatego, że nic ostatnio nie stworzyłam? A może bo nie mam weny? Nie wiem sama... Ale mam nadzieję, że uda mi się poprawić. Od ostatniego posta tyle się zmieniło, że aż brakłoby mi strony żeby opisać co jest grane... Więc wybaczcie, ale pominę niektóre wydarzenia. Jak pisałam w pierwszym poście słucham głównie rocka. Prawdziwego rocka, a nie coś w stylu niejakich 'rockowych Jonasków'. Osobiście nic do nich nie mam, ale ich styl muzyczny mi nie odpowiada. Poza rockiem lubię w sumie każdą muzykę. No poza hip-hopem, dub-steppem czy techno. No ale ostatnio stała się rzecz, która sama mnie zaskoczyła. Pokochałam jeden znany boysband. Nawet bardzo znany. Jest to mianowicie One Direction. Ma on wielu przeciwników. W sumie jak każdy. Trudno. Nie wstydzę się tego, że ich słucham. Każdy ma inne gusta, każdy jest inny i choć rock i One Direction ze sobą nie współgrają, to twierdzę, że chłopcy mają świetne głosy i warto im się przyjrzeć :). No ale nie nalegam, by każdy ich kochał. Chcę jechać na ich koncert do Irlandii w marcu, ale nie wiem co z tego wyjdzie... Oby się udało. No, to tyle na temat muzyki. Dla zainteresowanych 1D proszę ---> WEJDŹ W TO.

Poznałam też wiele ciekawych blogów. Głównie o tematyce powyżej... xD Sama nie wiem czemu tak wkręciłam się w 1D... cóż :P Życie jest jedną, wielką ciekawostką. Nigdy nie wiesz co się zmieni. Poniżej podam dwa blogi (wiecie o czym), które warto zwiedzić. Oto one:
Kliknij tutaj   - tutaj znajdziecie ciekawostki i info o zespole, a jest tego naprawdę wiele :)
Kliknij tutaj   - a tutaj wyimaginowane opowiadanie, ale bardzo wciągające.

Na chwilę obecną wakacje mijają świetnie. Ciągle coś się dzieje. Głównie są to pozytywne przeżycia: od ciekawych, niespodziewanych wydarzeń po spotkania z przyjaciółmi (albo raczej na odwrót). Byłam miesiąc w Polsce, teraz miesiąc spędzam w Holandii. Od września zmieniam szkołę. Idę do polskiej szkoły... Nie wiem czy mnie to cieszy, czy smuci... bo Holandia jest teraz częścią mnie... wolę przebywać tutaj, niżeli w Polsce... ale jeżeli nie ma wyjścia, trzeba się zmotywować i dać radę. Wiem, że dam sobie radę :) Muszę.

I to by było na tyle ;) Aha, zrobiłam zdjęcie swojej ostatniej pracy. Jest to portret, mój pierwszy portret w życiu, wykonany na drewnianym, olbrzymim talerzu. Zrobiłam go na zajęciach w szkole. Nie jest to typowy portret. Kazano nam wykonać go w stylu hmm trochę jakby "Picasso". Twarz miała zostać stworzona z kolorowych plam, a całe dzieło miały udekorować jakieś szczegóły, które tworzyło się wylewając farbę bezpośrednio na talerz. Można było w ten sposób zrobić np. włosy, rzęsy czy usta. Ja zrobiłam tak włosy i coś, co miało wyglądać na pękającą twarz... na projekcie wyszło nieźle, ale projekt był wykonany pastelami więc efekt baaaardzo się różni. Jak widać xD Ostatecznie wyszło to dość dziwnie. Ale nawet mi się podoba, jak na pierwszy raz ;) Oceńcie sami. I prośba, jeżeli podoba wam się mój blog, proszę, pomóżcie mi go rozpromować... Jak na razie słabo mi to wychodzi, ale z waszą pomocą, wszystko jest możliwe! :)

Talerz: