poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Ekscytacja rośnie z każdym dniem!

Witajcie po raz kolejny :)
Tak jak mówi już sam tytuł posta - ekscytacja rośnie z dnia na dzień. Coraz więcej się dzieje: wiosna przyszła i mam nadzieję, że już nas nie opuści (bynajmniej do lata), oceny stają się coraz lepsze, zaczęłam na nowo się rozwijać i wiele innych.
Jestem również strasznie podekscytowana, gdyż już za trzy dni, a dokładnie w piątek pierwszy raz uniosę się na ziemię na kilkaset metrów i polecę samolotem do położonego o ponad 800km od mojego obecnego miejsca zamieszkania holenderskiego miasta Eindhoven. Jak można się domyślić ledwo wytrzymuję. Kurczowo odliczam dni do wylotu. Wyruszam w piątek o godzinie 7:00, by około 10:00 być już na lotnisku, gdzie posiedzę aż do 11:45.
Złożyło się cudownie, gdyż na mój wyjazd przypadły wszystkie możliwe dni wolne, jakie mamy w szkole, tj. 29.04-3.05 plus 7-8 maja kiedy to maturzyści podchodzą do egzaminów, który ma ich wprowadzić w dorosłe życie. Korzystając z okazji - czytającym bloga maturzystom życzę przede wszystkim połamania długopisu i by wiedza nie wypłynęła wam z głowy. Trzymam kciuki :)
Moje plany, co do pobytu w Holandii są takie jak zwykle - spotkania z przyjaciółmi, za którymi niezmiernie się stęskniłam, standardowy wypoczynek (tym razem na świeżym powietrzu, o ile dopisze pogoda) no i tym razem coś, na co czekam od roku - koncert! Jakiego zespołu? Myślę, że to już wiecie i nie trzeba powtarzać :)
Ponadto...
Moja nauczycielka z polskiego, a mianowicie Pani Ania, która męczy się ze mną w tym roku szkolnym zgłosiła mnie do konkursu oratorskiego, gdzie mam wygłosić przemówienie na temat "Szkoła na miarę XXI wieku". Ciekawe co z tego wyjdzie :P Mam cichą nadzieję, że wszystko się powiedzie :)
Dzisiaj był wielki dzień - dostałam 4 ze spr z matmy, co wbrew pozorom wcale nie jest takie proste w tym roku. Bynajmniej dla mnie. Wiadomo 4 to nie 5, ale jak mawiają: "Lepszy rydz niż nic". Dodatkowo wspomniana wyżej Pani Polonistka zmusiła nas do pisania próbnej matury ze "Świętoszka". Poszło całkiem, całkiem, choć prawdziwy wynik tej mordęgi okaże się dopiero po długim weekendzie, bo wtedy dostaniemy oceny :)
Jak widzicie humor dopisuje, tak jak i pogoda :P W Zielonej Górze wszędzie rozkwitły kwiatuszki i aż żałuję, że mój aparat zabrała moja mama gdy wracała do NL (wiadomo, do samolotu można wnieść ograniczony bagaż)... Porobiłabym zdjęcia... ale co zrobić?
Pochwalę się wam nowym, niedawno napisanym wierszem. Tematyka taka jak ostatnio :P Czyli o... jedzeniu! Nie moja wina, że gotując obiad naszła mnie wena! Tak wyszło. Zatem, poniżej przedstawiam utwór pt...


Spaghetti


Spaghetti to typowe włoskie danie,
które nie zawsze jest takie tanie.
Istnieją rozmaite wersje tej potrawy,
Aby je poznać, nie trzeba do Włoch wyprawy.

Pocznijmy więc od carbonary,
Tak prostej, że przyrządzą ją nawet kanary.
Wystarczy odrobina boczku i sera,
Niejeden krytyk nią się zażera.

Przejdźmy do bolońskiego spaghetti,
Gdzie mięso mielone jest niczym konfetti.
Miastem tego dania jest Bolonia,
Choć drugim domem bywa i Polonia.

Na koniec krótkie podsumowanie,
Spaghetti robią nie tylko panie.
Jeśli gotując nie chcesz się narobić,
To biegnij do kuchni spaghetti zrobić.

Prawa autorskie oczywiście zastrzeżone ;)

Wspominałam o konkursie oratorskim. Poza tym, że zamierzam wziąć w nim udział, zostałam poproszona o przygotowanie plakatu:


Nie wyszedł najlepiej, ale myślę, że źle też nie jest :)

Zapomniałabym o najważniejszym! Już w maju odbędzie się wystawa moich prac, które będą (powiem tak uroczyście) odsłonięte podczas szkolnych "Dni Europejskich". Nie mogę się doczekać! Jestem ciekawa jak to wypadnie, no i czy moje prace spodobają się innym. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać i póki co rozkoszować się zbliżającym się weekendem w Holandii.

Teraz nadszedł czas na pochwalenie się tym, co jem, piję etc. w domku :) 

Sushi! (oczywiście kupione)


  I boskie kakałko z piankami i bitą śmietaną :P



To tyle na dzisiaj! Miłej nocy! 


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Wielkanoc i po Wielkanocy...

Witajcie, witajcie :)

Jak Wam minęły święta? U mnie pomalutku :) Były, minęły. W ogóle nie czułam klimatu tych świąt, a wszystko przez te olbrzymie zaspy za oknem :( Widzę, że natura płata nam figle w tym roku. Na szczęście zbliża się koniec zimy tej wiosny! Już dzisiaj w moim mieście było 11 stopni ^_^ Ah, słoneczko! Jak miło znów cię widzieć! Jutro podobno ma padać, ale czy to ważne? W końcu jakaś odmiana! No i śnieg stopnieje na amen. Oby tak dalej.
Co u mnie, poza tym, że czekam na wiosnę? Odliczam czas do wyjazdu do Holandii... Ta chwila zbliża się malutkimi kroczkami, ale jest już coraz bliżej. To będzie mój pierwszy lot samolotem i to już za 18 dni :) Nie mogę się doczekać, a czas tak mi się dłuży... 26 mam samolot, więc już, żeby się czymś zająć, a może i bardziej nakręcić, czytam różne fora na temat: 'Jak przemieszczać się po lotnisku?', 'Ile czasu przed startem trzeba być na lotnisku?' itp. Ale co ja mogę? Jestem strasznie podekscytowana :D
Oczywiście, wraz z odlotem zbliża się moment koncertu One Direction w Amsterdamie, na który jak wiecie się wybieram. O tym nawet nie chcę myśleć, bo chyba w ogóle bym nie spała.
Apropos 1D - niedawno kupiłam sobie koszulkę z rysunkowymi podobiznami chłopców :) Mam też bransoletkę. Robię się straszną fanką :P Nigdy niczego tak nie lubiłam jak właśnie 1D. Owszem, były ulubione zespoły, ale przenigdy nie miałam sytuacji gdzie lubię każdą piosenkę zespołu itp. Tym razem jest inaczej... Ale gustu, tak jak i rodziny, się nie wybiera :) I dobrze mi z tym. Przedwczoraj dostałam prezent od mamy, taty i brata, a mianowicie najnowszą książkę właśnie o moich idolach :) Dwa dni po polskiej premierze :D I jest świetna, choć czytam pomalutku, gdyż mam jeszcze lekturę szkolną... ah te obowiązki :) Ale mimo wszystko czytam wszystko na polski :)
Tyle się ostatnio zmienia... Od nowego roku szkolnego wracam z powrotem do Holandii. Nie wytrzymuję tutaj sama w Polsce. Choć mieszkam tutaj z bratem, mam tu wielu przyjaciół i całą rodzinę to mogę śmiało powiedzieć, że mój nowy dom jest nadal w Holandii... Tam życie wygląda zupełnie inaczej - tak beztrosko, aż chce się żyć. W Polsce wszystko mnie przytłacza... Szare budynki, wścibscy ludzie ciągle wtykający nos w nieswoje sprawy... to wszystko drażni. Niestety, wraz z wyprowadzką czeka mnie pożegnanie się z ukochaną szkołą, do której mogę teraz chodzić. I tu pojawia się smutek, bo to chyba jedyna szkoła w moim życiu, którą wręcz pokochałam, do której chodzę z uśmiechem na twarzy i nie lubię opuszczać zajęć... Ale co zrobić takie życie. Jednak, jak się okazało, pani Dyrektor chce, bym uczyła się tu nadal. Jak to możliwe? W Polsce istnieje coś takiego jak indywidualne nauczanie. W tym wypadku odbywałoby się po prostu przez internet... nowoczesność nie zna granic. Jeszcze nic nie wiadomo na 100%, ale mam nadzieję, że to wypali :) Byłabym bardzo wdzięczna :D

Kończę już posta, bo wystarczająco się rozpisałam :P Mam nadzieję, że i u Was wiosna pojawia się już za oknami? Pozdrawiam Was serdecznie ;)
Poniżej zaczepiam zdjęcia mojej koszulki, bransoletki i książki, no i areny, na której odbędzie się koncert, w którym będę miała zaszczyt wziąć udział :)

Książka


Bransoletka


Koszulka



Arena: Ziggo Dome w Amsterdamie


I w środku :)