W zeszłym tygodniu miałam wolne już od czwartku (na szczęście), więc pojechaliśmy z rodzicami do Polski :) Zabraliśmy też mojego przyjaciela (pozdro Kajtuś :P), który w Polsce mieszka 20 km ode mnie. Podczas pobytu również dużo się działo. Nowe okulary, odwiedziny w starej szkole, spotkania ze znajomymi, kręgle itp. To też strasznie szybko, ale i przyjemnie zleciał mi czas w Polsce.
Dzisiaj jest piątek. Standard - zaczyna się weekend. Na szczęście w Holandii poniedziałek jest wolny. Czas na odpoczynek. Wymarzony słodki odpoczynek. Szkoda, że to tylko trzy dni, no ale lepsze to niż nic.
Przychodzę ze szkoły, cisza. Odpoczywam. Nie trwa to długo. Od dwóch dni, dokładnie pod moimi oknami rozkładają wesołe miasteczko. Takie przejezdne. Hałas, krzyki, uderzenia. Zaraz zostanie otwarte, trzeba tylko dopiąć wszystko na ostatni guzik, latają, sprzątają, dokręcają ostatnie śrubki. 16:00 wszystko ruszyło. Koniec spokoju... Karuzele poszły, muzyka na full, nie słyszę telewizora. Chwila namysłu. Co będę leżeć, gdy za oknem szaleją? Może by tak wyjść i się rozerwać? Czemu nie? Zaraz pójdę.
A jak wy spędzacie weekendy? Jakieś pomysły?
PS
Dorzucam zdjęcie. Zwykłe zdjęcie. Ale może być ciekawe. Tak. To ja.
Nadal pozostanę tajemniczą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chcesz wyrazić swoją opinię? Będę wdzięczna :)